Lifestyle and Fashion Blog Theme for Everyone!

No products in the cart.

Zrobiliśmy rezerwację na kolejny "Restaurant Week". Gdzie tym razem nas poniesie? Dowiecie się już wkrótce. Tymczasem, przypominamy sobie jak było u Przewoźnika w Tychach. W restauracji byliśmy w październiku 2015.

Czym jest Restaurant Week? Festiwalem restauracyjnym, gdzie za 39 złotych można spróbować trzech dań proponowanych przez daną restaurację, która bierze udział w imprezie. Ostatnio pisaliśmy o katowickiej Synergii – koniecznie sprawdźcie. Dziś jednak Tychy i restauracja „U Przewoźnika”.

W całym budynku, oprócz restauracji, znajdują się również: bilard, kręgle, squash, dom przyjęć, piekarnia i cukiernia. Wow.

My byliśmy tylko w restauracji.

20151025_173800_HDR

20151025_173803_HDR

20151025_173744_HDR

20151025_173446_HDR

Do wyboru były dwa rodzaje menu. Spróbowaliśmy obu.

20151025_155737

20151025_160059_HDR

20151025_155932_HDR

Żona melduje się u Przewoźnika.


20151025_160013_HDR

Poważny Mąż też melduje się u Przewoźnika.

No. To teraz już będzie samo papu, ale wcześniej jeszcze woda… bo pić też coś trzeba.

20151025_160914

Pamiętajcie. Napoje nie są wliczone w skład „zestawu”.

Restauracja staropolskim zwyczajem wita swych gości chlebem i…. oliwą z pesto (bardzo smacznym swoją drogą, Żona „wyczyściła” również Mężowy talerzyk).
Krystian: Żeby nie było, też sobie spróbowałem… i też mi smakowało.
Warto również wspomnieć, że w tyskim lokalu chleb pieczony jest na miejscu. Duży plus, dzięki temu w restauracji od samego wejścia pachnie świeżo upieczonym chlebkiem.

 

 

 

Zaraz po tym przyszła pora na coś ciepłego.

20151025_161859_HDR

Rosół z makaronem naleśnikowym.


20151025_162005

Żur śląski.

Zupy smakowały „po domowemu”. Nie można do nich się przyczepić. Czego niestety nie można powiedzieć o jednym z głównych dań. Mianowicie o króliku, który był… totalnym nieporozumieniem. Mięso było twarde, zimne i jakby niedogotowane. Trzeba było naprawdę mocno się namęczyć, żeby czegokolwiek spróbować. Wymienić na innego królika nie dało rady, gdyż… króliki „wyszły”. Para siedząca obok nas pomimo rezerwacji, królika nie otrzymała. W sumie to i dobrze dla nich.

20151025_163543

Niedobry królik.

Drugim głównym daniem były żeberka duszone w kapuście. Dobre. Aczkolwiek najlepsze żeberka jedliśmy w Pradze.

20151025_163556_HDR

Dobre żeberka.

Desery przeniosły nas w zupełnie inne klimaty. Byliście kiedyś u (jakiejś) ciotki na imieninach? Na pewno tak, więc wiecie o co nam chodzi. W skrócie, zjadliwe, ale nie zrobiło na nas żadnego wrażenia.

20151025_165716

20151025_165757

Na szczęście kawa była bardzo ok. Warto zaznaczyć, że w niskiej cenie można dostać jej naprawdę dużo.

20151025_170536_HDR

Na koniec do rachunku dostaliśmy czekoladowe ciasteczka domowej roboty. Bardzo miły upominek. W dodatku bardzo smaczny

20151025_201339

Tu tego nie widać, ale w woreczku były 3 ciasteczka.

To było dosyć dziwne wyjście. Z jednej strony bardzo miła i profesjonalna obsługa, z drugiej zaś nie wszystko smakowało tak jak powinno. Strasznie zawiódł nas królik. Poczęstunek, upominek i kawa ok, ale no nie szliśmy do restauracji z myślą o gratisach i pysznej kawie. Czy wrócimy do Przewoźnika? Na pewno nie w najbliższym czasie.

 

PS. Koty postanowiły wypatrzeć dla nas dobrego królika. No chyba, że wy znacie jakieś miejsce gdzie dobrze go podają? Chętnie się dowiemy

20151025_105813_HDR

 Przypominamy sobie jak było u Przewoźnika w Tychach. W restauracji byliśmy w październiku 2015. 

Zobacz inne nasze teksty.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *