
Wakacje. Słońce grzeje, dzieci się cieszą, wychodzą na dwór i rozmawiają. Przypadkiem podsłuchałem jedną rozmowę, która dała mi do myślenia.
Dzieci przeklinają. Nie jest to nic odkrywczego. Jestem przyzwyczajony do „przekleństw w podstawówce”, jednak krótka rozmowa, którą usłyszałem pomiędzy dwójką sześciolatków spowodowała, że zrobiło mi się jakoś dziwnie. Może dlatego, że sam bardzo długo „nie chciałem mówić brzydkich słów„… i co prawda kilka lat później wraz z innymi znajomymi, ochoczo cytowałem słowa piosenki „Pocałuj mnie w dupę”, tak naprawdę, mając sześć lat, jakiekolwiek przekleństwo nie przeszłoby mi nawet przez myśl.
Możliwe, że „całość” zszokowała mnie tym bardziej, że ta dwójka sześciolatków to chłopczyk i dziewczynka. A wiecie jak to jest… „dziewczynkom nie wypada jeszcze bardziej”. Tak, wiem, nie powinno się myśleć w ten sposób, nawet w tak błahych przypadkach, jednak… mam siostrę w podobnym wieku i nie chciałbym usłyszeć czegoś takiego z jej ust. Z resztą przeczytajcie sami:
Dziewczynka: GieKaeS… jebał pies.
Chłopczyk: (Z dużą irytacją w głosie) A co ty kurwa za Ruchem jesteś?
Dzieci nie powinny mówić w ten sposób. Bo nawet jeśli przeklinają gdzieś po kątach (a na pewno przeklinają), to ja w tej krótkiej rozmowie widzę większy problem. Nienawiść do drugiego człowieka, który… kibicuje innej drużynie. O ile dziewczynka śpiewała sobie coś „niegrzecznego„, bo śpiewanie „czegoś niegrzecznego” z jakiegoś powodu dzieciom imponuje (Przypomnijcie sobie aferę „dzieci w podstawówce śpiewają piosenki Gangu Albanii”. Parę lat wcześniej dzieci w podstawówce śpiewały piosenki Liroya i nikt afery nie robił.), tak już zachowanie chłopczyka, który ewidentnie zareagował w agresywny sposób, dało mi do myślenia.
I nie obwiniałbym tutaj rodziców. Według mnie dziewczynka usłyszała „kibiców” na osiedlu. To wystarczyło, by to powtarzać. Nie potrafię natomiast rozszyfrować zachowania chłopczyka.
Doszedłem natomiast do wniosku, że problemy wychowawcze, które wydawałoby się, że mogą pojawiać się dopiero w okresie tzw. buntu dziecka, no może w końcowych klasach podstawówki, zaczynają być zauważalne znacznie szybciej. Dlatego też, ważnym jest aby świeżo upieczeni rodzice już teraz zastanawiali się nad tym jak najlepiej wychowywać swoje dziecko. Oczywiście, czas wszystko zweryfikuje, zwłaszcza, że nie na wszystko ma się wpływ. Niemniej jednak nie warto stawiać wszystkiego na powszechnie znane „jakoś to będzie”… bo później mamy sytuację, gdzie dzieci postanawiają zrobić sobie tzw. „urlop wychowawczy”, robiąc przy tym co dusza zapragnie. W przypadku sześciolatków – przeklinając.
Krystian Kruk
Dzieci przeklinają. Nie jest to nic odkrywczego. Jestem przyzwyczajony do „przekleństw w podstawówce„, jednak krótka rozmowa, którą usłyszałem pomiędzy dwójką sześciolatków spowodowała, że zrobiło mi się jakoś dziwnie.