
Nie wiemy jak Wy, ale my w ostatnich dniach czuliśmy wyraźnie, że nadchodzi wiosna… Niestety, pogoda pokazała, że nie można na nią liczyć. Ale i tak jest nam jakoś cieplej. Jest to spowodowane dwiema ważnymi dla nas datami. Jednej z nich chcemy poświęcić dzisiejszy wpis. Przeżyjmy to więc raz jeszcze!
Niedawno wspominaliśmy też naszą 6 rocznicę. Było sushi, sashimi, mini recenzja japońskiej whisky i wiele innych pyszności. Koniecznie sprawdźcie. A już teraz wracamy do naszej 7-mej rocznicy.
Gdy tylko obudziliśmy się w środowy poranek, Żona odsłoniła rolety, by zobaczyć… deszcz i jeszcze więcej deszczu. „Niezły start….” pomyśleliśmy oboje. Postanowiliśmy więc jeszcze trochę poleniuchować w łóżku. Ale, ale! Prezenty same się nie dadzą Mąż w tym roku zaszalał i kupił biżuterię za cały rok (Żona: to jest żart oczywiście, błyskotek nigdy dość :P). Żona natomiast zadbała o Mężową rozrywkę ;). Gdy wybiła pora obiadu, wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy na miasto do jednej z naszych ulubionych restauracji. Jeszcze tylko szybka fotka na Insta!
Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Anna i Krystian Kruk (@pedzelikatana)
Dwór Bismarcka to wyjątkowe miejsce na mapie Mysłowic, do którego zaglądamy zawsze wtedy, gdy mamy ochotę na prawdziwą polską kuchnię. Pyszne mięsa, sosy, zupy, wspaniały wystrój, atmosfera i obsługa na wysokim poziomie. Dorzućmy do tego duże porcje i przystępną cenę. Zachęceni? Nie? To poczekajcie na zdjęcia.
Na początek wnętrze lokalu.

Ooo to my. Wpasowaliśmy się do wystroju?
Kelnerka przyniosła nam kartę, więc pora kończyć to zwiedzanie i wziąć się za jedzonko.
W oczekiwaniu na nasze zamówienie, postanowiliśmy (a jakże!) zrobić sobie fotki! Czas umilała nam również pyszna herbata earl grey z rozmarynem. Szczerze to nie wpadlibyśmy na takie połączenie.
Kolejne miłe zaskoczenie w postaci czekadełka. W tej roli pasztet drobiowy z warzywami oraz kremem czosnkowym.
Apetyt rośnie w miarę jedzenia, toteż ucztowanie zaczęliśmy od wątróbki w sosie śmietanowym z pieczarkami (Mąż) i pierogów ruskich (Żona). Ponieważ pierogi były dwukrotnie większe, niż można było się domyślać, postanowiliśmy się podzielić (dawaj pieroga! Omnomnom!).
Gdy na stół przywędrowały dania główne, wszystkie kubki smakowe dały o sobie znać. Mięsa były naprawdę soczyste i idealnie wysmażone, lekko różowe w środku. Danie Męża zdobyło nawet II miejsce na Międzynarodowym Festiwalu Kuchni Zbójnickiej. Wspominaliśmy może o dodatkach do dań? One również zasługują na swoje 5 minut. Kluski śląskie idealnie kleiste, kasza sypka, a sosy bardzo aksamitne. Oboje bardzo lubimy grzyby i wszelakie ich kulinarne interpretacje, więc tego typu dania bardzo nam smakują.
Żona: w ogóle trzeba tu nadmienić, że kuchnia w Bismarcku bardzo kojarzy mi się z jakimś elitarnym klubem wąsatych lordów, którzy wracając z polowania raczyliby się właśnie takimi specjałami w towarzystwie czerwonego wina lub koniaku.
Mąż: brakuje tylko bażantów, dzików i saren, ale ok… Coś w tym jednak jest
Na koniec zawsze musi być słodko. Kelnerka już na początku naszej wizyty kusiła nas wizją apetycznej szarlotki z lodami, toteż nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie dali jej szansy (w sensie szarlotce, nie kelnerce ). Do tego kawusia i tyle w temacie wieczornego rozpieszczania.
Nie jest to nasza pierwsza i na pewno nie ostatnia wizyta w tym miejscu. Dwór Bismarcka polecamy zarówno na romantyczną kolację we dwoje jak i na wypad na tzw. „domowy obiad”.
Po więcej smacznych wpisów zapraszamy do kategorii Yummy
24