
Jutro w końcu wyjeżdżasz na upragniony urlop. A tu walizka jeszcze nie spakowana, ciuchy porozrzucane po całym mieszkaniu, a Ty dalej nie wiesz czy zabrać bluzki na ramiączkach czy może sweter, bo przecież nawet jeszcze nie sprawdziłaś pogody. A co jeśli zgubisz się spacerując wąskimi uliczkami miasta, w którym ludzie nawet nie rozumieją słowa po angielsku? Co tam w ogóle będziesz jeść? Pewnie umrzesz z głodu... Te i wiele innych myśli postaram się pomóc Wam oswoić w dzisiejszym wpisie.
Zapewne większość z Was miała okazję poznać w swoim życiu to niemiłe uczucie kręcenia w brzuchu oraz niepokoju, spowodowane różnymi czynnikami. A to egzamin, przeprowadzka, albo nawet zwykła rozmowa telefoniczna z nieznajomym (czytaj, panią z banku…). Stres. Tak, to właśnie on towarzyszy nam prawie codziennie. Często nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy.
Dzisiaj jednak zajmiemy się kwestią podróży. Bardzo przyjemny temat prawda? Okazuje się, że nie do końca. Na swoim przykładzie muszę Wam wyznać, że do niedawna podróżowanie bardzo mnie stresowało. Należę do grona ludzi, którzy lubią mieć wszystko z góry zaplanowane i każda, nawet najdrobniejsza zmiana wywołują we mnie niepokój. Mój perfekcjonizm też mi nie pomaga. Pamiętacie sytuację na początku wpisu? Tak, to byłam ja. Podkreślam, BYŁAM. Ostatnio dość często podróżowaliśmy z Mężem zarówno po Polsce jak i za granicę. Zauważyłam, że z każdą kolejną podróżą mój stres się zmniejszał, aż w końcu zmalał do tego poziomu, że na myśl o podróży czuję dreszcz podniecenia, a nie mdłości
Co mi w tym pomogło zapytacie? Spieszę z odpowiedzią.
- Myślenie o podroży jak o czymś mega pozytywnym, jak o przygodzie, która nastąpi, a nie o napiętym grafiku w pracy, który za wszelką cenę trzeba zrealizować, bo inaczej Cię zwolnią.
- Planowanie i jeszcze raz planowanie. Zawsze, gdy obierzemy już cel naszych wojaży, kupujemy przewodnik po danym miejscu. Fajnie jest też mieć później taką książeczkę w swojej biblioteczce, jako miłą przypominajkę, gdzie to się już było. Zdecydowanie polecamy też zainstalowanie sobie aplikacji na telefon. Zawsze, gdy tylko mamy dostęp do Internetu, możemy tam zajrzeć i wzbogacić swoją wiedzę. Nasze ulubione to TripAdvisor i Polska Niezwykła. Warto również najzwyczajniej wpisać w wyszukiwarkę hasła typu „co warto zobaczyć w…”, „co zwiedzić w…”, „top 10 zabytków/restauracji/widoków w…”.
Internet to kopalnia wiedzy, tylko trzeba z niej odpowiednio korzystać. Jeśli zgromadziliśmy już wystarczającą wg nas ilość wiedzy, wtedy to wszystko sobie zapisujemy. Ja wolę to robić po staroświecku, czyli na kartce Mam wtedy wszystko lepiej zobrazowane, niż w telefonie (Mąż za to woli cyfrowe pomoce, np. Evernote).
Przewodnik to dla Nas konieczność. Kupcie taki, który ma mapkę, przykładowe trasy wycieczek po mieście i dużo zdjęć.
Mąż to też świetny przewodnik :D! Tu właśnie szukamy jak dojść do restauracji przy pomocy Google Maps i telefonu oczywiście
Przykładowo, piszemy sobie: sobota – godz. 9 spacer po centrum miasta, godz. 11 Muzeum Miejskie (warto w tym miejscu zapisać sobie adres muzeum oraz godziny otwarcia), godz. 15 obiad (tu również zapisujemy adres i godziny otwarcia restauracji) itd. To pozwala zaoszczędzić wiele czasu, gdy jesteśmy już na miejscu. Zapiszcie sobie również najważniejsze numery, tzn. numer do recepcji hotelowej, ew. do rezydenta, numery do wyżej wspomnianych restauracji, muzeów itp. oraz numery alarmowe, jeśli będziecie za granicą.
- Gdy zaplanujemy już cel naszej wycieczki, następny krok to rezerwacja noclegu. Warto skorzystać z różnego rodzaju wyszukiwarek hotelowych, dostępnych w Internecie. Obecnie jest ich naprawdę sporo. Dla Nas niezastąpiona jest strona booking.com. Tam rezerwujemy wszystkie nasze pobyty. Zawsze wybieramy też opcję pobytu w apartamencie, ze względu na metraż, własną kuchnię z lodówką, zestawem do prasowania itp. udogodnieniami, które dla nas są bardzo ważne. Poza tym cena za dobę w apartamencie często jest niższa lub porównywalna do ceny hotelowej, tak więc wybór dla nas jest prosty.
- Sam pobyt może być również nieco kłopotliwy. Pierwszym problemem może okazać się czas pobytu. Sprawdzajcie zawsze godziny zameldowania i wymeldowania. W większości przypadków można poprosić o wcześniejsze zameldowanie lub późniejsze wymeldowanie, ale nie jest to regułą.
Musicie dostosować sobie godziny, w których będziecie podróżować, żeby nie koczować kilka godzin pod hotelem.
Na miejscu możemy również zostać poproszeni o pozostawienie depozytu. Taka informacja zwykle jest napisana gdzieś na stronie rezerwacji. Warto o tym pamiętać, podczas planowania kosztów wyjazdu. - Co do samego wymeldowania, tu również czają się niedogodności. Załóżmy, że musicie wymeldować się o godzinie 11, a transport do domu macie o godzinie 18.
Co zatem zrobić z całym bagażem? Przecież nie będziecie chodzić po mieście z walizką, a do muzeum na pewno Was z nią nie wpuszczą.
Otóż rozwiązania są trzy, albo możecie zostawić bagaże w hotelu (jeśli ten dysponuje miejscem na jego przechowanie), w hotelowej recepcji (ponownie, jeśli recepcjonista wyrazi na to zgodę), lub na dworcu w przechowalni bagażu.
Jeśli wybierzecie opcję przechowalni to pamiętajcie, że są one płatne. Koszt jest rożny, w zależności od wielkości szafki, my ostatnio zapłaciliśmy 3,50 €. - Znamy już datę wyjazdu, zarezerwowaliśmy nocleg w hotelu, zajęliśmy się naszym bagażem, więc teraz pora zająć się dojazdem. Lepszy będzie pociąg, autokar, a może samolot? To wszystko zależy dokąd zmierzamy. Czasem naprawdę warto dołożyć te 100 zł więcej za samolot, niż cisnąć się kilkanaście godzin (żeby tylko!) w ciasnym autokarze. Pamiętajcie, że jedziecie wypocząć i pozwiedzać, a nie już na starcie rozglądać się za gabinetem lekarskim (biedne kolana, plecy i spuchnięte nogi).
Po Bratysławie jeździł taki oto cudny czerwony Presporacik, czyli historyczny autobus. Ciekawa alternatywa dla pieszego zwiedzania.
Niektórzy przewoźnicy oferują również opcję zawiezienia taksówką z dworca/lotniska pod sam hotel. Warto z tego skorzystać, zważywszy na naprawdę atrakcyjne ceny, oraz wewnętrzny spokój zapewniony pewnością dotarcia do celu, bez błądzenia z bagażem po mieście (a to też już przerabialiśmy – nic przyjemnego, wierzcie mi ).
Kilkukrotnie skorzystaliśmy z takiej opcji i zawsze taksówkarz był na czas i w umówionym miejscu. Dodatkowo zawsze wcześniej kontaktowano się z nami telefonicznie, aby wszystko potwierdzić. Można oczywiście wyszukać sobie numer do lokalnego przewoźnika i zadzwonić po niego na miejscu, co wyniesie nas trochę taniej, tylko po co zaprzątać sobie tym głowę, skoro ktoś może to zrobić za nas? Z naszego doświadczenia wynika też, że dworcowe taksówki są dużo droższe, niż te jeżdżące po mieście. Dlatego nie polecamy tego ostatniego rozwiązania. Jeśli na dworzec itp. dojeżdżacie autobusem, warto również kupić sobie bilety dzień wcześniej (ja od razu kupuję dwa, żeby w drodze do domu również nie musieć szukać kiosku czy automatu z biletami). Jeśli będziecie bowiem wracać do domu w późnych godzinach, zakup biletu może okazać się kłopotliwy. - Sprawdzenie pogody, to kolejny ważny aspekt przygotowań do podróży. Pozwoli to na przyszykowanie sobie odpowiedniej odzieży, akcesoriów i kosmetyków. Dobrze byłoby sprawdzić pogodę długoterminową oraz na 2-3 dni przed wyjazdem. Ostatnimi czasy aura za oknem bywa naprawdę kapryśna. Pamiętajcie jednak, aby sprawdzić też pogodę w swoim mieście, aby czasem nie zaskoczyła Was ulewa, gdy po powrocie wyjdziecie z dworca bez parasola (bez którego zazwyczaj się nie ruszam, jeżeli w pogodzie jest chociażby malutka wzmianka o deszczu).
- Wspominając o szykowaniu ubrań, warto przejrzeć swoją garderobę w celu odnalezienia jej ewentualnych braków („ewentualnych”, wiecie o czym mówię kochani hihi). Może też okazać się, że w butach warto byłoby wymienić fleki, w koszuli urwał się guzik, a okulary przeciwsłoneczne mają drobne ryski, których wcześniej nie zauważyliśmy. Zdecydowanie lepiej będzie zająć się tymi rzeczami na tydzień przed wyjazdem, niż na dzień przed.
- Dodatkowo, ja zawsze wcześniej myślę o tym w co będę chciała się ubrać podczas każdego dnia wycieczki. Dobieram wtedy też dodatki. To ogromna oszczędność czasu i oczywiście zminimalizowanie stresu
- Analogicznie postępujemy z kosmetykami. Wyrzucamy przeterminowane, dokopujemy brakujące miniaturki, ew. przelewamy do mniejszych pojemniczków.
- Ważnym aspektem są lekarstwa. Może niektóre już się kończą i trzeba iść do apteki lub lekarza po nową receptę? Chyba nikomu nie muszę mówić, jak niedogodne bywają terminy do lekarzy w Polsce, prawda ;)?
Post dotyczący samego pakowania, będzie dodany w innym terminie, prawdopodobnie przy okazji najbliższego naszego wyjazdu
- Jeżeli macie w domu zwierzątka, naprawdę zachęcam do tego, abyście znaleźli kogoś, kto się nimi zaopiekuje pod Waszą nieobecność (jeśli są to tylko 2 dni, może nie być takiej potrzeby, jednak 4 dni bez wyczyszczonej kuwety robią różnicę…). Rodzice, znajomi, może miła sąsiadka? Zwierzaki to też członkowie rodziny, dlatego ich stresem i tęsknotą również trzeba się zająć. U nas zwykle wygląda to tak, że dajemy klucze moim rodzicom, a oni w miarę możliwości doglądają Kirusia i Lilusi. Wszyscy uważamy to za najwygodniejsze rozwiązanie.
- Kwestia równie ważna, co kosmetyki i ubrania to dokumenty i pieniądze. Ważny dowód osobisty, paszport, karta płatnicza, wymienienie pieniędzy w kantorze. A może warto wykupić też ubezpieczenie podróżne jeżeli jedziecie za granicę? O to wszystko trzeba zadbać odpowiednio wcześnie. Paszportu np. nie wyrobimy w 1 dzień, zwykle jest to czas od 2 tygodni do miesiąca.
- Wydrukowanie wszystkich biletów elektronicznych, rezerwacji hotelowej itp. zajmie nam chwilkę, a ponownie zaoszczędzi masy nerwów, gdy z niewiadomych przyczyn telefon postanowi się zawiesić. Wszystkie wydruki spakujcie też do folii, aby nie zamokły i nie pogniotły się w torbie, plecaku czy walizce. Miejcie je również zawsze pod ręką, na wypadek kontroli biletów itp. Ciężko będzie bowiem wytłumaczyć, że przecież macie bilet, jednak jest on zamknięty w bagażniku autokaru
- Rzeczy, które musicie spakować na samym końcu, zwykle w dzień wyjazdu (szczoteczka do zębów, portfel, klucze itp.) trzymajcie w jednym, widocznym miejscu. Może to być stół, komoda, szafka w przedpokoju, bądź inne miejsce, które na pewno będziecie mijać przed wyjściem z domu. To spowoduje, że nie będziecie gorączkowo biegać po mieszkaniu i szukać tej jednej jedynej ładowarki do telefonu, która gdzieś się zawieruszyła.
- O elektronice mówiąc, pamiętajcie aby dzień wcześniej naładować telefony, aparaty, power banki i wszelkie inne udogodnienia XXI wieku. Nie ma bowiem nic gorszego, niż moment, w którym bateria zaczyna migać na czerwono…
Nastał ten moment, gdy wszystko macie już względnie ogarnięte?
- Przejrzyjcie wszystko na spokojnie. Jeśli robiliście listę to teraz jest najlepszy moment, aby zerknąć na nią raz jeszcze. Ja obecnie nie potrzebuję już robić listy na krótkie wyjazdy, bo wiem czego będziemy potrzebować, jednak inaczej rzecz się ma jeśli wyjeżdżamy na tydzień. Wtedy lista to konieczność i zbawienie.
- Przychodzi wieczór, wszystko masz już gotowe, a Ty dalej odczuwasz niepokój? Usiądź, zrelaksuj się, może obejrzyjcie razem z partnerem/partnerką ulubiony serial, porozmawiajcie o tym co też fajnego zobaczycie i zjecie na miejscu. Takie pozytywne wizualizacje naprawdę pomagają
I naprawdę, nie musisz przejmować się tym, że nie zobaczysz za jednym wyjazdem wszystkich zabytków, muzeów i innych ciekawych miejsc (powiedziała Ania sama do siebie :P).
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że jeżeli dane miejsce bardzo Ci się spodoba, będziesz chciał/a do niego jak najszybciej wrócić – tak jak My
- Postaraj się również położyć spać trochę wcześniej, niż zazwyczaj. Nawet dodatkowa godzina snu może sprawić, że dużo lepiej wypoczniesz. Ten punkt Nam niestety jeszcze nie wychodzi, ale pracujemy nad tym
- Nastaw również dwa budziki, ponieważ nam kilkukrotnie zdarzyła się niemiła niespodzianka w postaci niedziałającego budzika…. To dopiero stresująca rzecz!
- Ach, zapomniałabym o najważniejszym. UŚMIECH i pozytywne nastawienie! Zostaw wszystkie przyziemne sprawy w domu, oczyść umysł i chłoń atmosferę miejsca, do którego jedziesz. Może nawet zakochasz się w tym nowym, wyjątkowym miejscu :)?
Ciesz się, smakuj i odpoczywaj.
No to jak, spakowani i gotowi do wyjścia?
Sprawdźcie jeszcze czy pozamykaliście okna, zakręciliście wodę, gaz i wyłączyliście te urządzenia, które nie muszą być na stałe podłączone do prądu. W przeciwieństwie do lodówki, która musi zostać włączona Upewnijcie się też czy zamknęliście za sobą drzwi od mieszkania.
W tym miejscu wcisnę jeszcze drobną radę: wyrzućcie śmieci zanim gdziekolwiek wyjedziecie. Ciepło + niewietrzone pomieszczenia + rozkładające się np. skórki od bananów, to nie jest to co chcecie poczuć, wracając z urlopu
W ten sposób dotarliśmy do końca wpisu. Mam nadzieję, że moje sposoby na zminimalizowanie poziomu stresu wyjazdowego, okażą się dla Was pomocne. Dajcie znać czy Was również stresują wyjazdy oraz czy macie może jakieś swoje inne sprawdzone sposoby na walkę z nim.
Życzę Wam słonecznych wakacji, idealnie spakowanej walizki i zero stresów
Anna Kruk
Jak podróżować, by się nie stresować? Czyli krótki poradnik, z którym każdy podróżnik powinien się zaznajomić, aby każda jego podróż była bezproblemowa.
Pingback: INSTAnt - czerwiec 2016 / Pędzel & Katana