
Bardzo lubimy akcje typu „Restaurant Week”. Za niewielkie pieniądze można spróbować całkiem nowych smaków. W 2015 kilka razy skorzystaliśmy z tej możliwości. Tak też, w ramach Virgin Mobile Apetyt na Miasto trafiliśmy do Coffee Synergia Dobre Miejsce w Katowicach. Czy rzeczywiście dobre? Sprawdźmy!
Restauracjo-kawiarnia mieści się niedaleko dworca, konkretniej przy ulicy Andrzeja 29/2. Zjecie tu zarówno śniadanie, lunch oraz deser. Lokal ponadto specjalizuje się w alternatywnych sposobach parzenia kawy. Jakich zapytacie? W sumie to sami nie wiemy, bo nie próbowaliśmy, ale jak spróbujemy, to Wam napiszemy
Składając zamówienie, mieliśmy do wyboru dwa menu: standardowe i alternatywne. „Wzięliśmy oba, oczywiście”. Tradycyjnie wymienialiśmy się posiłkami, także nie pamiętamy już, które było czyje. Zazwyczaj w skład takiego restauranłikowego menu nie wchodzą napoje, zatem coś trzeba sobie domówić.
Bach! Już wybrali.
Wiecie co teraz będzie?
Szybkie Fotencje!
W oczekiwaniu na zamówione papu, można zająć swój czas grami „bez prądu”. Ciekawa sprawa, graliście kiedyś w którąś?
A tak prezentują się dania:
Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Anna i Krystian Kruk (@pedzelikatana)
Menu typowo jesienne. Idealne na rozgrzanie w chłodny, listopadowy dzień. Gdyby menu kończyło się tylko tutaj, bylibyśmy zadowoleni. Ale niestety przyszła pora na desery. Zanim jednak, trzeba zaznaczyć, że polędwiczki duszone zrobiły na nas największe wrażenie. (Mąż chętnie zjadłby jeszcze raz, Żona też).
Ok, to o co chodzi z tymi deserami?
No niestety, ale raz że nie wygląda, dwa że nie smakuje. Czekolada to chyba tylko w nazwie. Poza tym sposób podania… No zerknijcie raz jeszcze. To się nie może podobać. Ot po prostu gruszka i ot po prostu beza. Ponadto kolor sosu tak mało zachęcający. Jedliście kiedyś bezę? Na pewno. To wiecie, że ta gadzina kruszy się, łamie, irytuje, bo jest trudna w konsumpcji, a już zwłaszcza takich rozmiarów… W dodatku pływa to w tym sosie, ciapie i chlapie… No zdjęcia na Insta by z tego nie było.
Tutaj wypowie się Żona, bo Mąż nie jada śliwek.
Uwielbiam crumble! Jest to deser bardzo prosty i równie apetyczny. Kojarzy mi się z angielską wsią, skąd notabene pochodzi. Tutaj jednak czegoś mu zabrakło, a czegoś miał o wiele za dużo. Porcja była za duża jak na 1 osobę. Stosunek kruszonki do lodów i musu zdecydowanie zaburzony, przez co całość była bardzo sucha. A w środku śliwek chyba z pół kilo! Może gdyby były pokrojone na mniejsze kawałki niż połówki, to całość byłaby bardziej mokra. Jadło się to i jadło, a ponieważ należę do osób, które zjadają wszystko co jest na talerzu, z wielkim bólem zostawiłam bodajże 1/3 porcji. Nie było to niedobre, ale więcej bym nie zamówiła.
Małe podsumowanko.
Na pewno wrócimy tu, żeby spróbować kawy. A jak i kawa to i wiadomo, deser. Damy szansę innym propozycjom, bo to że dwa desery nam nie podeszły, nie oznacza, że z innymi też tak będzie. Tym bardziej, że nie próbowaliśmy jeszcze ciasta od Synergii. Dania główne nam smakowały, toteż będzie okazja, by sprawdzić coś innego. Zwłaszcza, że zdjęcia na profilu facebookowym wyglądają mega apetycznie. Jest tylko jedna prośba. Możliwe, że od czasu naszego pobytu (listopad 2015) naprawiliście zepsuty zamek w ubikacji, jeśli nie, prosimy zróbcie to
Czy Coffee Synergia to „dobre miejsce”?
Wystarczająco, by zajrzeć tam po raz drugi.
Wszystkim kobietom życzymy wszystkiego co najlepsze
MISA DURST
Szczerze Wam powiem Kochani, ze uwielbiam waszego bloga,ale nie lubie tego uczucia, kiedy go czytam i zaczynam robic sie glodna.
Wszystko wyglada znakomicie i smakowicie, tylko wlasnie ta gruszka…. musialam sie przygladac zeby zauwazyc te gruszke, wpierw myslalam, ze to jakies smietanowe cos z pomidorem
I Ania na Tym zdjęciu wygląda kwitnąco.