
"Split" zaciekawił nas trailerami i zarysem fabuły. W końcu nie na co dzień ma się do czynienia z porywaczem o 23-ech osobowościach! Nie da się natomiast ukryć, że schizofrenia to bardzo trudny temat... Dlatego nie nastawialiśmy się na nic dobrego. Kręcąc film o takiej tematyce, autorzy nie ułatwili sobie zadania. Teoretycznie rzecz biorąc sam temat filmu mógł go położyć. Na szczęście okazało się, że "Split" to całkiem dobre kino, ze świetnym występem Jamesa McAvoy'a.
I to właśnie od Jamesa zaczniemy!
To co zrobił McAvoy można nazwać jednym słowem – mistrzostwo! Każda z postaci, w którą się wcielił jest zupełnie inna. Raz jest ośmioletnim, nieco opóźnionym w rozwoju chłopcem, innym razem to pewna siebie i straszliwie spokojna zarazem kobieta. Aktor za każdym razem zachowuje się inaczej, mówi w zupełnie inny sposób, a jego mimika jest niezwykle różnorodna. Co prawda na dużym ekranie pokazano „tylko” osiem kreacji z dwudziestu trzech, ale i tak w stronę aktora, czapki z głów.
Ps. Ponoć na DVD/Bluray będzie dostępna wersja rozszerzona, w której pojawi się większa ilość postaci! Nie możemy się doczekać!
Coś tutaj nie gra.
Film do pewnego momentu podchodzi do tematu schizofrenii (jak i całej otoczki fabularnej) bardzo serio. Później się to zmienia i można odnieść wrażenie, że coś tu nie gra. Poczekajcie jednak z osądem do końca
Różnorodność gatunkowa.
Wspominki i stereotypowość.
Wspomnienia jednej z bohaterek pojawiają się w losowych, często dziwnych momentach. Ma się wrażenie, że zostały one dodane na siłę, zwłaszcza, że gdyby ich nie było, film niczego by nie stracił. Przy okazji wydarzenia te tworzą z bohaterów bardzo stereotypowe postaci. Trochę to przeszkadza, ale nie wpływa negatywnie na odbiór całości.
Twist fabularny.
Shyamalan słynie z tego, że lubi namieszać w swoich filmach. Często jedna scena potrafi wywrócić całe znaczenie filmu do góry nogami. Raz wychodzi mu to dobrze, innym razem niekoniecznie. Jeśli chodzi o „Split”, tzw. twist fabularny zmieni sposób w jaki będziecie patrzeć na całość. Gwarantujemy!
Na „Split” poszliśmy korzystając z karty Cinema City Unlimited. Prawdopodobnie bez niej, odpuścilibyśmy sobie seans, a to byłby duży błąd! Co nasze karty oznaczają dla Was? Więcej tekstów filmowych! Sprawdźcie na co jeszcze wybieramy się do kina!
Pingback: INSTAnt - luty 2017 / OniKruki.pl Małżeński Blog z Kotami w tle.