Do Jeff'sa wybieraliśmy się od prawie trzech lat... Początkowo mieliśmy wpaść, świętować Krystiana urodziny, później planowaliśmy obiad na inne okazje... I tak lata leciały. Bo wiecie, Jeff'sa mamy stosunkowo blisko i za każdym razem stwierdzaliśmy, ok to wpadniemy następnym razem. No ale w końcu nam się udało. Lepiej późno niż wcale!
Jak to się stało, że w końcu udało nam się zjeść w Jeff’sie? Spontaniczny wypad podczas robienia zakupów w galerii. Serio :)
Ameryka (z) pełną gębą.
Porcje XXL!
Idąc do amerykańskiej restauracji (przynajmniej stylizowanej na taką ) jednego czego można być pewnym to wielkich porcji jedzenia. Wielkość talerzy spełniła nasze oczekiwania. Teraz parę słów na temat smaku.

Jeff’s Classic BLT – Jedna z najbardziej klasycznych kanapek, której historia sięga aż do roku 1900! I aż wstyd się przyznać, że jadłam ją po raz pierwszy. Jedno trzeba przyznać – klasyka zawsze się sprawdza. Kanapka była przepyszna Serwują ją z sałatką Colesław i frytkami.

„Przystaweczka” czyli Nachos Muchachos. To naprawdę jest porcja dla jednej osoby? Śmiało starczyłoby dla 4 osób. Na szczęście Jeff’s daje możliwość zabrania dań „na wynos”, inaczej nie dailbyśmy rady zjeść dań głównych

Peas Mint Soup – krem z groszku z dodatkiem mięty i oczywiście bekonu, którego nie brakuje w menu Jeff’sa P-Y-CH-A

Teriyaki Pork Steak – stek z karkówki w marynacie teriyaki podany z sosem wasabi (gdy tylko zobaczyliśmy japońsko brzmiącą pozycję w menu, nie mogliśmy przejść koło niej obojętnie ). Stek podany był na gorącej patelni z pieczonymi ziemniakami i pieczarkami. „Wisienką na torcie” był grillowany ananas. Naczelny wielbiciel mięsa – Mąż – był bardzo zadowolony i o dziwo mięso smakowało również Ani, która nie przepada za żylastą (zazwyczaj) karkówką. Tutaj mięsko rozpływało się w ustach.
Pora na małe podsumowanie. Jesteśmy bardzo mile zaskoczeni poziomem jaki reprezentuje Jeff’s w Silesii w Katowicach. W końcu to przecież restauracja w galerii handlowej, w dodatku sieciówka, więc nie spodziewaliśmy się nie wiadomo czego. A tu proszę Z pewnością zajrzymy tam jeszcze nie raz, żeby wypróbować inne pozycje z menu. Może nawet kiedyś uda się znaleźć miejsce na deser (legenda głosi, że ktoś znalazł)
Poniżej fotki z naszego InstaStories
Pamiętajcie, żeby obserwować naszego INSTAGRAMA .